poniedziałek, 24 sierpnia 2009
Okolice Manaus
Takich kolosow w poblizu portu w Manuas jest wiecej.
A powyzej i ponizej cos co juz widzialem kilka razy ale nie bylo okazji napisac, tak zwane plywajace domy, ktore moge sie swobodnie unosic na wodzie w zaleznoscie od stanu rzeki. W takich domach zwyczajnie mieszkaja ludzie, pranie w rzece, woda do picia z rzeki, kapiel w rzece, praktycznie wszystkie osady nad rzeka uzywaja tej wody do wszystkiego. Nam oczywiscie kapiel a juz nie wspominajac o piciu w takiej wody sa wyjatkowo niewskazane.
W takich chatach zycie jak kazde inne, moz tylko troche skromniejsze, ale co najwazniejsze Ci ludzie sa ciagle usmiechnieci i wygladaja na szczesliwych.
I co ciekawe, zauwazylem ze praktycznie w co drugim domu byl pies, czasem wiecej niz jeden. Raz nasza lodz zostala obszczekana, zabawne to bylo, bo on pewnie pilnowal swojego podworza, a ile go mial kazdy widzi :)
Takich obrazkow naogladalem sie juz sporo ale za kazdym razem ciesza moje oczy.
Powyzej cos naprawde niesamowitego czego na zdjeciu niestety za dobrze nie widac, Miejsce spotkania sie dwoch rzek, jedna jest czarna z woda taka jakie sa w wielu polskich rzekach lub jeziorach, a druga typowo amazonska, niosaca mul. W tym wszystkim najlepsze jest to, ze ta granica jest doskonale widoczna, nie wiem jak to mozliwe, ale pomiedzy dwoma rzekami jest normalnie linia ktora je rozgranicza i nie ma specjalnie momentu kiedy one sie mieszaja. Jak juz mowilem zdjecie nie oddaje tego jak to wyglada w rzeczywistosci.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz