niedziela, 9 sierpnia 2009

Jeszcze w Madrycie

Udalo mi sie jeszcze dorwac lotniskowego kompa.
Za godzine ruszam do Limy.
Jedna uwaga na temat lotniska, jeszcze czegos takiego nie widzialem, to jest poprostu ogromne, zeby dostac sie do bramki trzeba isc jakies pol godziny i jechac dobre pare minut metrem ktore sie porusza pod lotniskiem, w dodatku bez prowadzacego, nie wiem jak taka osoba sie nazywa :-)
Ponadto wczoraj na glownym placu Madrytu, nazywa sie chyba Plaza Mayor zobaczylem wreszcie to slynne Flamenco, mnie sie podobalo bardz, natomiast Hiszpanie patrzeli jak zaczarowani :-)
Postaram siejeszcze wrzucic kilka fotek z miasta bonawt calkiem ciekawych siedogrzebalem, w szcegolnosci ze sklepu czyraczej sklepobaru gdzie dojrzewa sobie miecho :-) cale sciany obwieszone sa swinskimi czyjakimikolwiek nogamiktore soie dojrzewaja, natomiast w tym wspanialym zapachu swinskich odnozy tlum ludzi popija sobie piwko i podjada co zostaniez nogi oskubane :-))
We wszystkich knajpachjest strasznie glosno, jeden przekrzykuje drugiego, jednym slowem bardzo klimatycznie :-)
Musze knczyc, bo po perwzeniemam juz nerwow do metalowej klawiatury, a po drugierobi sie kolejka do kompa...
do uslysenia czy tam zobcznia wLimie, 3mac kciuki za lot :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz